poniedziałek, 14 lipca 2014

Etap I - Maków Mazowiecki - Tykocin


Właśnie dotarliśmy do Tykocina, zatrzymaliśmy się w uroczym pensjonacie "Pod Dębem", gdzie po dziesiątej godzinie jazdy rowerem, przyjęła nas bardzo miła Pani właścicielka. A teraz przejdźmy do początku.
Zaplanowaliśmy sobie przejechanie około 150 km. Niestety w kilku miejscach pobłądziliśmy i wyszło łącznie 165 km według licznika rowerowego, a według endomondo 159 km.
Już po pierwszym kilku kilometrach, po wyjeździe z Makowa, zaskoczył nas bardzo dobry stan polskich lokalnych dróg. Wszędzie ładny asfalt, po którym mogliśmy śmiało mknąć średnio około 23km na godzinę bez zbytniego wysiłku. Przyznamy szczerze, że w jednej ze wsi była droga rowerowa, która ciągnęła się kilka kilometrów!!










Niestety czasem musieliśmy wyjechać na drogę krajową, najdłuższy odcinek zajął nam 10 km, co było bardzo męczące, bo utrzymywaliśmy stałą prędkość 30 km na godzinę ze względu na bezpieczeństwo, w warunkach wciąż wyprzedzających nas tirów. Na szczęście to był jedyny taki odcinek, resztę dróg krajowych tylko przecinaliśmy.
Zawsze jednak na drodze spotykaliśmy bardzo życzliwych nam ludzi. W jednej z miejscowości zatrzymaliśmy się na najdłuższy piętnastominutowy przystanek pod sklepem spożywczym, w którym kupiliśmy po jednym pomidorze i bananie. gdy rozsiedliśmy się by zjeść te przysmaki, zaczepiła nas pewna mieszkanka owej miejscowości, która słała ukłony i podziw dla tak niesamowitych młodych ludzi. Zaprosiła nas nawet do siebie na kawę, jednak zmuszeni byliśmy odmówić, wcale tym starsza Pani o imieniu Joasia nie przejęła się z radością zaprosiła nas na kolejny raz, gdy znów będziemy w tych rejonach.

Pierwsza przygoda (należących do tych smutnych) zaczęła się po Śniadowie, gdzie w Lesie trafiliśmy na długą kilkukilometrową drogę piaszczystą, wymieszaną ze sporą ilością wody, co dało niezłe błoto, w które się zakopaliśmy, w wyniku czego musieliśmy prowadzić rower

Gdy po raz drugi pobłądziliśmy, postanowiliśmy spytać o drogę pewnego Pana ze wsi Koty (wieś położona około 43km od Tykocina), który na tyle był miły, że pojechał z nami kilkanaście kilometrów do miejscowości Mężenina, gdzie stamtąd było już tylko 30 km do naszego celu.




Cały etap drogi znajdziecie pod linkiem Endomondo


1 komentarz:

  1. Kłania się Pan z Kotów. Gratuluję. Tak na prawdę nie myślałem, że uda się Wam przejechać. Ja też jeżdżę rowerem, ale w tak daleką podróż bym się bał wybrać. Jak byście byli w tych stronach to zapraszam na kawę.

    OdpowiedzUsuń