Etap II: Tykocin-Krynki zaplanowany był na około 100 km. Dojechaliśmy na miejsce według licznika przebyliśmy po 110km, a Endomondo pokazało 101 km.
Dzisiejszą trasę rozpoczęliśmy na samym zwiedzaniu Tykocina, czyli kilku najważniejszych miejsc, takich jak kościół, zamek, synagoga.
Potem wyruszyliśmy w kierunku Białegostoku, po ominięciu kilku wsi, dojechaliśmy do trasy S8, wzdłuż której jest piękna trasa rowerowa :D
prowadząca z jedną małą przerwą do Białegostoku, potem wzdłuż całego Białegostoku. Niestety w Białymstoku zaczęło padać i musieliśmy zrobić kilka długich przerw na kilku przystankach autobusowych i biedronce (czytaj: przy okazji kupiliśmy po batoniku, jogurcie i bananie).
Na zakupy do biedronki przyjeżdża się różnym sprzętem :)
Przed samym wyjazdem z Białegostoku mieliśmy wątpliwość czy w ogóle uda nam się dalej jechać, bo strasznie padało i były burze (a zostało nam do celu około 45 km). Jednak przeczekaliśmy kolejną godzinę i trochę się przejaśniło i żądni kolejnych przygód ruszyliśmy dalej. Wiemy teraz, że była to jedna z lepszych decyzji, ponieważ po kilkunastu kilometrach przejaśniło się. Po 8 kilometrach jeżdżenia po lesie, znowu ugrzęźliśmy w błocie, więc niestety musieliśmy zrezygnować z jazdy w lesie i wyjechaliśmy na główną trasę wojewódzką nr 65.
Byliśmy pełni obaw, baliśmy się tirów, jednak ku naszemu zaskoczeniu droga była naprawdę w miarę pusta, były momenty, w których przez kilka minut nikt nas nie mijał, a tirów było bardzo mało. Przy tej drodze wojewódzkiej zrobiliśmy sobie przerwę przy Królowym Moście, niezwykłej cerkwi św. Anny,
stamtąd po wskazówkach miejscowego Pana, pojechaliśmy w kierunku granicy państwa "Bobrowniki". Pięć kilometrów przed granicą skręciliśmy w lewo w kierunku miejscowości Kruszyniany.
W historycznej miejscowości tatarskiej odwiedziliśmy meczet, w którego zwiedziliśmy tylko za 5zł, a przewodnik był w cenie (przemiły muzułmanin, z pasją opowiadał nam o tatarach, ich religii i całej historii).
Po zwiedzaniu meczetu i cmentarza, udaliśmy się na przepyszną obiado-kolację do tatarskiej jurty.
Około godziny 20:30 ruszyliśmy w kierunku Krynek. Ten ostatni odcinek mierzył tylko 10 km, ale był trudny, dużo było wysokich wzniesień, ale za to tutejszy klimat przypominał bieszczadzki :)
Krynki to miejscowość oddalona 2 km od granicy, ale niestety ze względu na pozwolenia straży granicznej nie pojedziemy jutro zrobić sobie pamiątkowej fotki przy granicy :(
Dzisiejszą trasę rozpoczęliśmy na samym zwiedzaniu Tykocina, czyli kilku najważniejszych miejsc, takich jak kościół, zamek, synagoga.
Potem wyruszyliśmy w kierunku Białegostoku, po ominięciu kilku wsi, dojechaliśmy do trasy S8, wzdłuż której jest piękna trasa rowerowa :D
prowadząca z jedną małą przerwą do Białegostoku, potem wzdłuż całego Białegostoku. Niestety w Białymstoku zaczęło padać i musieliśmy zrobić kilka długich przerw na kilku przystankach autobusowych i biedronce (czytaj: przy okazji kupiliśmy po batoniku, jogurcie i bananie).
Na zakupy do biedronki przyjeżdża się różnym sprzętem :)
Przed samym wyjazdem z Białegostoku mieliśmy wątpliwość czy w ogóle uda nam się dalej jechać, bo strasznie padało i były burze (a zostało nam do celu około 45 km). Jednak przeczekaliśmy kolejną godzinę i trochę się przejaśniło i żądni kolejnych przygód ruszyliśmy dalej. Wiemy teraz, że była to jedna z lepszych decyzji, ponieważ po kilkunastu kilometrach przejaśniło się. Po 8 kilometrach jeżdżenia po lesie, znowu ugrzęźliśmy w błocie, więc niestety musieliśmy zrezygnować z jazdy w lesie i wyjechaliśmy na główną trasę wojewódzką nr 65.
Byliśmy pełni obaw, baliśmy się tirów, jednak ku naszemu zaskoczeniu droga była naprawdę w miarę pusta, były momenty, w których przez kilka minut nikt nas nie mijał, a tirów było bardzo mało. Przy tej drodze wojewódzkiej zrobiliśmy sobie przerwę przy Królowym Moście, niezwykłej cerkwi św. Anny,
stamtąd po wskazówkach miejscowego Pana, pojechaliśmy w kierunku granicy państwa "Bobrowniki". Pięć kilometrów przed granicą skręciliśmy w lewo w kierunku miejscowości Kruszyniany.
W historycznej miejscowości tatarskiej odwiedziliśmy meczet, w którego zwiedziliśmy tylko za 5zł, a przewodnik był w cenie (przemiły muzułmanin, z pasją opowiadał nam o tatarach, ich religii i całej historii).
Po zwiedzaniu meczetu i cmentarza, udaliśmy się na przepyszną obiado-kolację do tatarskiej jurty.
Około godziny 20:30 ruszyliśmy w kierunku Krynek. Ten ostatni odcinek mierzył tylko 10 km, ale był trudny, dużo było wysokich wzniesień, ale za to tutejszy klimat przypominał bieszczadzki :)
Krynki to miejscowość oddalona 2 km od granicy, ale niestety ze względu na pozwolenia straży granicznej nie pojedziemy jutro zrobić sobie pamiątkowej fotki przy granicy :(
Mapa - Etap 2:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz